Polacy oszczędzają na żywności, ale wciąż ją marnują

Żywność nadal drożeje najbardziej. Jak podaje GUS, poziom inflacji w maju br. wyniósł 13 proc., ale ceny produktów spożywczych i napojów bezalkoholowych były o 18,9 proc. wyższe niż przed rokiem. Tymczasem wydatki na żywność pochłaniają już średnio 40 proc. domowego budżetu Polaków – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie BIG InfoMonitor. Nic zatem dziwnego, że aż 91 proc. z nas deklaruje, że oszczędza na zakupach jedzenia. W tym celu Polacy rezygnują najczęściej z alkoholu, gotowych dań i słodyczy. Do tego w ruch idą gazetki z promocjami i poszukiwanie tańszych zamienników. Mimo wszystko nadal niemal połowa badanych marnuje żywność i tym samym traci na tym pieniądze.

BIG InfoMonitor już po raz kolejny zapytał Polaków o kwestie związane z marnowaniem jedzenia i wydatkami na żywność. Jak wynika z ubiegłorocznego badania przeprowadzonego w lipcu 2022 roku, galopująca inflacja wpłynęła na większy szacunek do jedzenia. Już wtedy 60 proc. respondentów dokonywało zakupów w sposób bardziej przemyślany, co przełożyło się na zmniejszenie odsetka osób, które marnują jedzenie. Najnowsze badanie zrealizowane z końcem marca 2023 r. pokazuje, że choć w porównaniu z rokiem 2022 zmniejszyła się skala marnowania żywności z powodu zbyt dużych zakupów, to 46 proc. z nas wciąż traci z tego powodu pieniądze – najczęściej ok. 100 zł miesięcznie.

Zdrowe oszczędności: wyższa świadomość finansowa prowadzi do lepszych nawyków żywieniowych

Jak wynika z badania BIG InfoMonitor, bardziej racjonalne gospodarowanie finansami przeznaczanymi na żywność ma pozytywny wpływ na dietę Polaków, ponieważ jeśli już rezygnujemy z jakichś produktów, to są to najczęściej te najbardziej niezdrowe. Ponad połowa respondentów deklaruje, że ogranicza spożycie alkoholu (52 proc.), gotowych dań ze sklepu (47 proc.) i słodyczy (43 proc.).

W sumie ograniczanie ilości kupowanych produktów spożywczych lub rezygnację z nich zadeklarowało 83 proc. respondentów. W przypadku podstawowych produktów żywieniowych, takich jak mięso, wędliny, owoce, warzywa, pieczywo i nabiał – ograniczenie w zakupach deklaruje mniej niż 15 proc. badanych (od 4proc. do 14 proc.).

Nie ma co się dziwić. Ceny żywności i napojów bezalkoholowych w maju 2023 r. wzrosły o 18,9 proc. w ciągu roku - jak podaje GUS. - W przypadku niektórych produktów jest to o wiele wyższy wzrost niż średni wskaźnik inflacji. Odczuwają to nasze portfele, ale związane z tym ograniczanie wydatków na niektóre artykuły paradoksalnie może pozytywnie przełożyć się na nasze zdrowie. Wyniki naszego badania wskazują bowiem, że aż 26 proc. respondentów stwierdziło poprawę swoich nawyków żywieniowych. To zdecydowanie więcej odpowiedzi niż wskazujących na pogorszenie jakości odżywiania (17 proc.) - komentuje prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.

Już 70 proc. osób, które przygotowują posiłki samodzielnie, zwraca uwagę na ich jakość. – W codziennym życiu przygotowywanie posiłków w domu deklaruje łącznie 91 proc. Polaków, z czego zdecydowana większość robi to w sposób świadomy, co świadczy o wzroście wiedzy z zakresu odżywiania. Wyeliminowanie, bądź ograniczenie z diety dań gotowych i wysoko przetworzonych produktów pozwala w efekcie lepiej kontrolować składniki odżywcze i jakość jedzenia – dodaje Waldemar Rogowski.

W ramach oszczędności rzadziej stołujemy się na mieście czy wybieramy tzw. dietę pudełkową. Na korzystanie z obiektów gastronomicznych (restauracje, fast foody, bary mleczne) jako dominujący sposób odżywiania wskazuje zaledwie 3 proc. respondentów. Catering dietetyczny wybiera tylko 2 proc. badanych.

Walka z inflacją na talerzu

Wzrost cen żywności zmusza nas do dokładniejszego monitorowania wydatków. Zaczynamy lepiej planować posiłki, tworzymy listy zakupów, szukamy promocji oraz niższych cen. 42 proc. respondentów wskazało, że śledzi gazetki sieci handlowych, by kupić produkty spożywcze w atrakcyjnej cenie, a 32 proc. robi zakupy wyłącznie w tańszych supermarketach i dyskontach. Staramy się także mniej marnować: 36 proc. badanych gotuje tak, by danie wystarczyło na dłużej niż jeden dzień, a 24 proc. kupuje mniej żywności. Jest to nie tylko pozytywna, ale i konieczna zmiana, bo jak wynika z raportu Instytutu Ochrony Środowiska PIB, na etapie konsumpcji w Polsce marnuje się 3 mln ton jedzenia - to aż 60 proc. wszystkich strat.

Źródło: Badanie Quality Watch dla BIG InfoMonitor

 

Nadal prawie połowa z nas marnuje żywność

Choć większość z nas (54 proc.) deklaruje, że nie marnuje jedzenia, to jak pokazują wyniki badania BIG InfoMonitor wciąż niemal połowa (46 proc.) nie przykłada do tego wielkiej wagi. Z powodu wyrzucania niezjedzonych produktów tracimy jednak stosunkowo niewielkie kwoty – ok. 100 zł miesięcznie (33 proc.). Żywność istotnie rzadziej marnują mieszkańcy wsi (40 proc.), niż mieszkańcy miast (49 proc.). Dbałość o zawartość lodówki rośnie wraz z wiekiem respondentów: od 44 proc. w grupie poniżej 45 lat, przez 60 proc. w grupie 45-64 lata, po 72 proc. wśród osób 65+.

Mimo, że inflacja spada, to jednak trudno to zauważyć w przypadku produktów żywnościowych. Ich relatywnie wysoka cena sprawia, że na marnowaniu żywności także tracimy coraz więcej. Wg danych UCE Research i uczelni WSB Merito w maju o 39,9 proc. wzrosły ceny warzyw, o 31,9 proc. karmy dla zwierząt, 25,5 proc. dodatków spożywczych, ryby podrożały o 22,5 proc, a napoje o 21,4 proc. Choć dynamika wzrostu się obniża, ceny nie spadają.

Wzrost cen żywności, a budżety domowe Polaków

Jak podaje GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2023 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku, wzrosły o 13 proc. W przypadku produktów spożywczych i napojów bezalkoholowych inflacja wyniosła już jednak średnio o 18,9 proc., a niektóre kategorie produktowe podrożały jeszcze bardziej. Szczegółowe dane z maja br. mówią o tym, że w ciągu ostatniego roku najmocniej zdrożały: cukier (63,4 proc.) jaja (24,9 proc.), warzywa (24,7 proc.) czy mleko (23,4 proc.).

Warto zauważyć, że prezentowane teraz dane są i tak niższe, bo odnoszą się do cen już podwyższonych przez inflację rok temu – czyli występuje efekt bazy. Kolejnym problemem jest nadal niedostateczny wzrost płac w stosunku do rosnących cen żywności i powiększające się przeterminowane zadłużenie Polaków – przypomina Waldemar Rogowski.

Jak wynika z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK, na koniec kwietnia br. 2,7 mln osób miało już ponad 80 mld zł przeterminowanych zobowiązań. W ciągu roku wartość niespłacanych długów podwyższyła się o 4,2 mld zł, a niesolidnych dłużników przybyło o ponad 3,7 tys.

 - Z drugiej jednak strony istotne obciążenie dla polskich przedsiębiorców w tym z sektora handlu, a tym samym trudność w utrzymaniu cen oferowanych produktów, stanowi wzrost kosztów pracy w tym płacy minimalnej, przy braku wzrostu wydajności i produktywności. Od początku 2023 wzrosła ona do 3490 zł brutto, a od połowy tego roku zapowiedziany jest dalszy wzrost, który podniesie ją do poziomu 3600 zł brutto, a w 2024 prawdopodobnie przekroczy ona 4 300 złkomentuje prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor

W raporcie „Sytuacja gospodarstw domowych w 2022 r. w świetle wyników badania budżetów gospodarstw domowych” GUS podawał, że sytuacja materialna gospodarstw domowych, pomimo wzrostu przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego, realnie pogorszyła się. Przede wszystkim ze względu na rosnący poziom inflacji. Wydatki na towary i usługi konsumpcyjne wyniosły 1420 zł i były wyższe nominalnie o 14,9 proc., a realnie o 0,4 proc. w stosunku do 2021 r. Najwyższy udział w budżetach domowych Polaków, podobnie jak w latach poprzednich, miały wydatki na żywność i napoje bezalkoholowe, których poziom w 2022 wzrósł do 26,7 proc.

Badanie Quality Watch nt. wydatków na żywność i marnowania żywności, zrealizowane dla BIG InfoMonitor, metodą CAWI, na próbie 1054 osób, w dniach 24-28 marca 2023 r.

***

Biuro Informacji Kredytowej jest partnerem programu edukacyjnego Nowoczesne Zarządzanie Biznesem, w module „Zarządzanie ryzykiem finansowym w biznesie i życiu osobistym”.

Więcej: www.nzb.pl oraz www.facebook.com/NowoczesneZarzadzanieBiznesem

Kobietom trudniej o duży portfel, łatwiej jednak o mniejsze zaległości. Gdy co trzeci mężczyzna deklaruje, że nie martwi się o pieniądze, wśród pań w takiej sytuacji jest 28 proc. – wynika z badań Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Ale mimo, że żyją skromniej, zdecydowanie rzadziej wpadają w pętlę zadłużenia, a suma ich zaległości - 25 mld zł jest ponad dwukrotnie niższa niż mężczyzn – pokazują dane BIG InfoMonitor i BIK. Jak to jest możliwe?

 

Mniej zarabiają, mają niższe emerytury, w następstwie nie tylko niższych płac, ale też m.in. z bezpłatnych urlopów wychowawczych i niższego wieku emerytalnego. Poza tym, zwykle to one po rozpadzie związku wychowują dzieci, często radząc sobie bez zasądzonych alimentów. To wszystko nie pozostaje bez wpływu na status materialny, co odzwierciedla  zrealizowane dla BIG InfoMonitor badanie „Pieniądze powodem stresu dla par i singli”. Według niego kobiety częściej niż mężczyzn martwią zbyt niskie zarobki (26 proc. wobec 22 proc.), częściej też mają na utrzymaniu dzieci (36 proc. do 32 proc.). Gdy w grę wchodzi skromne życie, a nawet trudności ze związaniem końca z końcem, też widać ich przewagę, bo jest to udziałem niemal co piątej, a wśród mężczyzn 17 proc. Relacje zmieniają się w przypadku kategorii osób zamożnych oraz tych, którym wystarcza na wszystko i bez wysiłku mogą też odkładać, zalicza się do niej ponad 32 proc. panów i 28 proc. pań. Gdy pada pytanie o problemy finansowe znów „wygrywają” kobiety. Z kłopotami finansowymi zmaga się prawie połowa z nich, wśród mężczyzn 43 proc.

 Wśród pięciu niesolidnych dłużników są tylko dwie kobiety…

Zupełnie inny obraz sytuacji wyłania się jednak ze statystyk na temat zaległości Polaków, czyli nieopłacanych przez co najmniej 30 dni rat kredytu w kwocie min. 200 zł widocznych w BIK oraz zgłoszonych do rejestru dłużników BIG InfoMonitor, zaległości dotyczących m.in. nieuregulowanych rachunków za media, telefon, TV, czynsz, opłat za jazdę bez biletu, czy kosztów sądowych.

W danych tych, kobiety wypadają jako zdecydowanie bardziej solidni płatnicy niż mężczyźni. Wśród niemal 2,7 mln nierzetelnych dłużników jest ich 1 024 445, a mężczyzn o ponad 630 tys. więcej (1 655 628). Panie stanowią 38 proc. ogółu dłużników. Pozostają też w mniejszości, nawet po odjęciu z puli dłużników niepłacących alimentów, których jest blisko 288 tys., a w tym 95 proc. to ojcowie. Kobiety mają też mniej długów, nie tylko łącznie, co jest  zrozumiałe, bo jest ich mniej, ale niższy jest też ich przeciętny dług. Średnia zaległość wynosi 24 467 zł, a przeterminowany dług mężczyzn to 32 495 zł. W sumie w grę wchodzi ponad 25 mld zł zaległości kredytowych i 
pozakredytowych kobiet wobec 53,8 mld zł w przypadku mężczyzn.

Nie każdy jest przedsiębiorcą, ale każdy w mniejszym lub większym zakresie zarządza pieniędzmi. Przedsiębiorcze podejście do budżetu domowego przydaje się zwłaszcza w niepewnych i niespokojnych czasach.

Przedsiębiorczość kojarzy się przede wszystkim z prowadzeniem własnej firmy. Pojęcie to ma jednak znacznie szersze znaczenie i oznacza gotowość i zdolność do rozwiązywania problemów oraz umiejętność podejmowania ryzyka i wysiłku w celu wykorzystania pojawiających się szans i okazji. Tak rozumiana przedsiębiorcza postawa przydaje się w wielu dziedzinach życia, również zarządzania finansami osobistymi.

Wielu osobom prowadzenie budżetu domowego kojarzy się z zapisywaniem wszystkich wydatków. Wiedza o tym, na co idą nasze pieniądze rzeczywiście jest podstawą zarządzania finansami osobistymi, ale stanowi zaledwie pierwszy krok. Żeby mówić o prawdziwie przedsiębiorczym budżecie domowym trzeba pójść dalej. Na podstawie wiedzy o naszych przychodach i wydatkach należy kreatywnie i odpowiedzialnie podejmować decyzje i planować przyszłe działania.

Podstawą przedsiębiorczego budżetu jest zaplanowanie wydatków z góry i trzymanie się wyznaczonych celów. Aby to osiągnąć należy ustalić jaką kwotę miesięcznie przeznaczamy na najważniejsze potrzeby i zobowiązania, ile oszczędzamy i inwestujemy, a ile wydajemy na rozrywkę i przyjemności. Trzeba zrobić to w taki sposób, by budżet się równoważył, albo miał nadwyżkę. Nie da się budować lepszej przyszłości finansowej, gdy w długim terminie wydaje się więcej niż zarabia. 

Podstawowe potrzeby stanowią zwykle największe pozycje w domowym budżecie. W przeciętnym polskim gospodarstwie domowym ok. 25 proc. środków przeznaczanych jest na żywność, 20 proc. na utrzymanie mieszkania i koszty energii, a ok. 10 proc. na potrzeby transportowe. Proporcje te jednak mogą się bardzo różnić w zależności od stylu życia i wysokości zarobków. Oszczędności na wydatkach z tej grupy nie są proste, ale mogą dać bardzo duże rezultaty. Rezygnacja z jazdy samochodem na rzecz roweru czy komunikacji miejskiej może przynieść kilkaset złotych miesięcznie, podobnie regularne gotowanie w domu zamiast stołowania się na mieście.

 

Ekologia i ekonomia mają ze sobą znacznie więcej wspólnego niż tylko grecki źródłosłów. Postawy przyjazne dla planety bardzo często okazują się również korzystne dla naszego portfela. Oto kilka pomysłów, jak możesz zadbać jednocześnie o środowisko naturalne i swoje finanse.

Wspólnym elementem łączącym ekologię i racjonalne zarządzanie domowymi finansami jest oszczędzanie. Większość postaw ekologicznych można sprowadzić bowiem do oszczędzania zasobów naturalnych, takich jak woda, powietrze, energia, czy surowce. Zużywając zasoby nie tylko wywieramy presję na środowisko, ale również zwiększamy swoje koszty, bo musimy zapłacić za to, co zużyliśmy. Dlatego wdrożenie myślenia ekologicznego to prosta droga do uzyskania nadwyżek finansowych.

Od czego zacząć? Najlepiej od pozycji, które najwięcej ważą w domowym budżecie, czyli od kosztów wyżywienia, utrzymania mieszkania i transportu. Tak się składa, że są to również obszary, w których możemy wiele zdziałać dla dobra planety.

W przypadku żywności, pierwsza zasada brzmi, by starać się nie marnować jedzenia. Często kupujemy za dużo, więc jedzenie się psuje, a my wyrzucamy je do kosza. W ten sposób dosłownie nasze pieniądze lądują na śmietniku. A przecież wystarczy dobrze zaplanować zakupy, trzymać się listy i nie ulegać pokusom w sklepie. Warto też zadbać o odpowiednie przechowywanie żywności, by służyła nam jak najdłużej. W internecie bez trudu znajdziesz poradniki, jak najlepiej korzystać z zamrażarki, lodówki i kuchennych szafek.

Podczas codziennych zakupów mamy jednak znacznie więcej sposobności do ekologicznych oszczędności. Na pewno trzeba zawsze brać ze sobą torbę na zakupy, by nie musieć płacić za jednorazowe foliówki i zarazem nie produkować plastikowych śmieci. Warto też przestawić się na kupowanie produktów na wagę, zamiast w plastikowych opakowaniach – zwykle wychodzi to znacznie taniej. Zwróćmy też uwagę na to, co i kiedy kupujemy. Sezonowe owoce i warzywa oraz inne produkty od lokalnych dostawców zwykle są tańsze od tych, które musiały przebyć drogę z dalekich krajów. Pomyśl tylko, ile trzeba było zużyć paliwa na transport ziemniaków z Afryki czy truskawek z Chin.

Od kilku miesięcy słowo inflacja jest odmieniane przez niemal wszystkie przypadki. Nic dziwnego – to zjawisko dotyka każdego z nas. Jednak każdy doświadcza nieco innej stopy inflacji, ponieważ kupujemy różne produkty i korzystamy z różnych usług, a ich ceny zmieniają się w różnym tempie.  

Inflacja, szczególnie wysoka, pozornie  może zniechęcać do oszczędzania – możemy mieć poczucie, że trzymając pieniądze w przysłowiowej skarbonce – tracimy. Prawda jest jednak taka, że oszczędzać można i powinno się zawsze, niezależnie od okoliczności. Nawet niewielkie kwoty odkładane regularnie mogą zamienić się w pokaźną poduszkę finansową. I nawet jeśli część tych oszczędności zostanie nadgryziona przez inflację, to przecież i tak będziemy w lepszej sytuacji, niż ci, którzy nie dysponują oszczędnościami.  

Niewątpliwie warto pomyśleć, jak chronić nasze oszczędności przed inflacją. Pamiętajmy jednak o bezpieczeństwie naszych środków. Propozycje, które są wyjątkowo atrakcyjne – rysują przed nami szanse, a niekiedy wręcz gwarantują pewne zyski, które osiągniemy niemal bez ryzyka straty naszych środków, powinny wzbudzić naszą czujność.

Lokaty bankowe i konta oszczędnościowe, pomimo podnoszonego w ostatnich miesiącach oprocentowania, nie pozwalają w pełni ochronić naszych oszczędności przed inflacją. Ważne jest jednak to, że nasze pieniądze w bankach są gwarantowane do wysokości 100 000 euro (równowartość w złotych) przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny

Konkurencyjnym rozwiązaniem jest zakup obligacji Skarbu Państwa. Wśród nich wyróżniamy obligacje stałoprocentowe, zmiennoprocentowe i indeksowane inflacją. Obligacje tego typu można kupić na okres od 3 miesięcy do nawet 12 lat. Co ważne, osoby korzystające z programu 500+ mogą kupić specjalne obligacje rodzinne, które mają nieco wyższe oprocentowanie.

Na polskim rynku kapitałowym poza obligacjami emitowanymi przez po Skarb Państwa, występują również m.in. obligacje korporacyjne – niekiedy zwane firmowymi. Dają one szansę na większy zysk, ale niosą za sobą dużo wyższe ryzyko, które w skrajnych przypadkach może spowodować utratę niemal całego zainwestowanego kapitału.

Skutecznym sposobem na pokonanie inflacji i powiększenie oszczędności może być również  inwestowanie na giełdzie. Możemy to zrobić samodzielnie, dokonując kupna i sprzedaży np. akcji za pośrednictwem rachunku maklerskiego lub wybierając odpowiedni fundusz inwestycyjny. W tym drugim przypadku naszymi środkami będą zarządzać profesjonaliści z TFI. Inwestowanie na giełdzie daje szanse na dużo większy zysk, który nie tylko ochroni nasze oszczędności przed inflacją. Warto pamiętać, że z szansą zysku, pojawia się również ryzyko straty.

 

Inwestować możemy również, kupując m.in.  nieruchomości, dzieła sztuki, złoto, srebro, itp.

Do inwestowania potrzebny jest nie tylko kapitał, ale również, a może przede wszystkim wiedza.  Dlatego inwestowanie warto więc zacząć od… inwestycji w siebie, czyli edukacji.

 

Artykuł powstał w ramach projektu edukacyjnego EduAkcja.
Więcej o projekcie na www.edu-akcja.org