Kiedy odkładamy pieniądze do skarbonki, albo trzymamy je na lokacie bankowej to mówimy o oszczędzaniu. Kiedy kupujemy złoto, akcje lub mieszkanie pod wynajem to jesteśmy skłonni uznać takie działanie za inwestowanie. W obu sytuacjach zależy nam na bezpieczeństwie zgromadzonego kapitału, ale w przypadku inwestowania myślimy także o jego pomnożeniu przy założeniu jakiegoś poziomu ryzyka.

Aby osiągnąć nasz cel najlepiej jest rozkładać ryzyko w odpowiednich proporcjach pomiędzy bardzo bezpieczne formy oszczędzania, a bardziej ryzykowne sposoby inwestowania, które mogą przynieść duże zyski, ale także i straty.

Powszechnie uważa się, że państwo nie może zbankrutować. Dlatego też za bardzo bezpieczny sposób oszczędzania, albo też inwestowania z bardzo małym marginesem ryzyka uznaje się zakup obligacji skarbu państwa. Za podobnie bezpieczne uważa się lokaty bankowe. Wynika to z faktu, że banki są objęte nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego, a nasze wkłady w bankach chroni Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

Za inną bezpieczną lokatę kapitału, tym razem niezależną od sytuacji finansowej państwa uważa się nieruchomości, grunty i postawione na nich budynki. Kolejnym powszechnie uznawanym za bezpieczny sposobem inwestowania jest kupowanie złota. Zakup tego kruszcu przez tysiące lat służył do przechowywania zasobów finansowych szeregu pokoleń ludzi.

Pieniądze można drukować, obligacje można emitować, natomiast podaż gruntów czy złota jest ograniczona. Dzięki temu ziemia i złoto zawsze mają większą lub mniejszą wartość w przeciwieństwie do pieniądza krajowego czy obligacji rządowych, które w ekstremalnych sytuacjach takich jak wojna, światowy kryzys finansowy mogą okazać się bezwartościowe.

Nie zakładając jednak najczarniejszych scenariuszy i patrząc na historię państw wysokorozwiniętych takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, czy kraje skandynawskie należy przyjąć, że lokowanie pieniędzy w obligacjach rządowych i w bankach jest bardzo bezpieczne. Jednak taka inwestycja przynosi mały zysk, a w sytuacji kiedy stopy procentowe są na rekordowo niskim poziomie tego zysku może w ogóle nie być.

Na szczęście są także inne sposoby inwestowania, które mogą przynieść większe zyski, ale mogą też narazić nas na stratę. Te inne najbardziej popularne sposoby inwestowania to zakup akcji, obligacji firm lub obligacji innych instytucji, a także inwestowanie poprzez fundusze inwestycyjne. Im wyższe ryzyko tym z reguły możliwy wyższy zysk lub wyższa strata.

Regularnie inwestuj swoje nadwyżki finansowe

Jeśli mówimy o mądrym i bezpiecznym inwestowaniu to powinniśmy przyjąć założenie, że nie inwestujemy za pożyczone pieniądze. Najlepiej jest zacząć oszczędzać i inwestować jak najwcześniej. Im dłuższy horyzont czasowy tym lepsze będą nasze wyniki. Warto też przyjąć zasadę, że regularnie przeznaczamy określoną kwotę na nasze inwestycje. Decydując się na taki krok powinniśmy też mieć pewność, że nie zdarzy się sytuacja, która nagle zmusi nas do wycofania się z inwestycji – co może grozić poniesieniem straty. Może bowiem się zdarzyć, że nasza decyzja o wycofaniu się z danej inwestycji (waluty, nieruchomości, akcje) przypadnie na moment, kiedy dane dobro będzie miało niższą cenę, niż ta z momentu zakupu.

Stwórz poduszkę finansową na czarną godzinę

I to jest pierwszy powód do dywersyfikowania, czyli rozkładania ryzyka. Powinniśmy od samego początku procesu inwestowania część naszych środków bezpiecznie, lokować w obligacjach skarbowych czy na kontach bankowych, a część bardziej ryzykownie w akcjach, funduszach inwestycyjnych, ewentualnie w złocie czy, jeśli nas na to stać, w nieruchomościach.

Część bezpieczna naszego portfela powinna być naszą poduszką finansową na wypadek zaistnienia nagłych wydatków. Każdy sam dla siebie musi określić wielkość tej poduszki. Zakładając jednak, że nie będzie takiej potrzeby wydatkowej, to przyjmuje się zasadę, że osoby młode więcej inwestują w bardziej ryzykowne instrumenty (akcje, fundusze inwestycyjne), a mniej w bezpieczne.

I odwrotnie, czym jesteśmy starsi, tym więcej w naszym portfelu obligacji rządowych i lokat bankowych. Z wiekiem powinno nam coraz bardziej zależeć na ochronie zgromadzonego kapitału, a coraz mniej na niepewnych zyskach, które mogą zamienić się w nieoczekiwaną stratę. Osoby starsze zbliżają się do wieku, kiedy zaczną korzystać ze zgromadzonego kapitału i nie będą już miały czasu na to, aby czekać na odwrócenie trendów giełdowych czy na poprawę koniunktury.

Na początek stwórz sobie techniczne możliwości inwestowania

Jak zacząć? Na początek warto otworzyć konto w biurze maklerskim. Najlepiej w biurze maklerskim w ramach Indywidualnego Konta Emerytalnego.

Dlaczego konto maklerskie IKE? Bo każda sprzedaż zgromadzonych na tym koncie maklerskim walorów, akcji czy obligacji jest zwolniona z podatku od zysków kapitałowych w wysokości 19 procent (tzw. podatek Belki) pod warunkiem, że nie wypłacimy pieniędzy z konta IKE przed ukończeniem 60 roku życia. Na zwykłym koncie maklerskim każdy zysk ze sprzedaży akcji czy obligacji jest opodatkowany bez względu na to czy wypłacimy pieniądze z konta, czy nie.

Akcje i obligacje skarbowe tylko w biurze maklerskim PKO BP

Jeśli chcemy rozkładać ryzyko pomiędzy bezpieczne obligacje skarbowe a ryzykowne akcje powinniśmy zdecydować się na konto maklerskie IKE w PKO BP. Jest to jedyne biuro maklerskie, w którym możemy także kupić obligacje skarbu państwa. W innych bankach czy biurach maklerskich nie jest to możliwe.

Na tym koncie maklerskim możemy właśnie realizować w pełni zasadę bezpiecznego inwestowania i rozkładania ryzyka pomiędzy bezpieczne obligacje skarbowe, a mniej bezpieczne obligacje korporacyjne czy najbardziej ryzykowne, ale dające potencjalne największe zyski, akcje. Z biegiem lat możemy zmniejszać swoje zaangażowanie w akcje i zwiększać w obligacje, nie płacąc przy tym podatku Belki przy sprzedaży papierów wartościowych.

Przy inwestowaniu w akcje także należy przestrzegać zasady nie wkładania jajek do jednego koszyka. Czyli należy rozkładać ryzyko pomiędzy akcje różnych spółek, z różnych branż. Część spółek powinna wypłacać dywidendy, a część powinna być kupowana przez nas z myślą o wzroście ich wartości. Przykładem takich spółek są firmy technologiczne czy spółki z branży finansowej. Kurs akcji niektórych z nich w ciągu kilku lat wzrósł o kilkaset procent. Inne niestety zniknęły z giełdy przynosząc straty inwestorom.

Ulga podatkowa w IKE jest dla tych, którzy rocznie inwestują nie więcej niż ustalony dopuszczalny limit. W 2020 roku wynosi on 15 681 złotych. Jeśli ktoś chce inwestować więcej to niestety będzie płacił podatek Belki. Może także pomyśleć o funduszach inwestycyjnych, które w jego imieniu pomnażają kapitał. Ale tu należy liczyć się z opłatami za zarządzanie. Korzyścią jednak może być kolejne rozłożenie ryzyka, bo możemy wybrać fundusz inwestycyjny, który będzie lokował nasze środki na innych rynkach. W ten sposób nasze ryzyko inwestycyjne rozłożymy pomiędzy rynek polski i rynki innych krajów jak na przykład rynek chiński, amerykański czy niemiecki.

Program sektorowy „Bankowcy dla Edukacji” to jeden z największych programów edukacji finansowej w Europie. Jest on realizowany od 2016 r. z inicjatywy Związku Banków Polskich przez Warszawski Instytut Bankowości. Jego celem jest edukowanie uczniów, studentów i seniorów w zakresie podstaw praktycznej wiedzy dotyczącej ekonomii, finansów, bankowości, przedsiębiorczości, cyberbezpieczeństwa i obrotu bezgotówkowego.

Dowiedz się więcej na www.bde.wib.org.pl

logo Bankowcy dla Edukacji

Zabawna fota z wakacji, to może być niezły sztos na Facebooku albo Instagramie i sporo lajków od znajomych, jednak po latach może wpłynąć na to czy dostaniemy wymarzaną pracę. Rekruterzy i działy HR coraz częściej przeglądają nie tylko CV i listy osób aplikujących o pracę, ale także ich profile w mediach społecznościowych.

„Jak cię widzą, tak cię piszą” - mówi stare przysłowie. Rekruterzy, zanim zdecydują o tym czy kogoś zatrudnią w firmie, lubią sprawdzić jak przedstawia się w sieci dany kandydat. I wtedy zdjęcie wrzucone do mediów społecznościowych, które miało być wygłupem zrozumiałym dla kolegów - może przysporzyć nam kłopotów. I nie jest ważne, że to fota sprzed lat. Ona może stanowić podstawę do wyrobienia sobie przez decydentów zdania o danej osobie. A po latach, fotka w głupawej pozie, może nieść zupełnie inny kontekst niż planowaliśmy kiedy ją robiliśmy.

Podobno „nie szata zdobi człowieka” - ale jej brak na zdjęciach może również być przyczyną kłopotów w pracy. Znane są przypadki, kiedy uznano że zbyt skąpa odzież na zdjęciach wrzuconych do sieci byłą przyczyną skarg na pracownika i w konsekwencji jego zwolnienia z firmy. Koncerny wolą też nie zatrudniać, zwłaszcza na eksponowane stanowiska, osób, które wrzucały do sieci na przykład zbyt odważne zdjęcia, ponieważ może to wpłynąć na to jak koncern będzie postrzegany przed klientów lub kontrahentów.

Warto również uważać na to co się pisze. Bo zwykle komentarze w sieci szkodzą nie tylko autorowi, ale i firmie z nim kojarzonej. Boleśnie przekonała się o tym na przykład Justine Sacco, była już dyrektor marketingu w jednym z globalnych koncernów. Wsiadając do samolotu, którym miała polecieć na długo oczekiwane wakacje w RPA napisała na Twitterze: - „Lecę do Afryki. Mam nadzieje, że nie złapię AIDS. Żartowałam. Jestem biała!”. Wyjątkowo głupi wpis spowodował, że internauci wściekli się nie tylko na nią, ale i na koncern w którym pracowała. Firma natychmiast zaczęła być postrzegana przez pryzmat rasistowskiego wybryku pracownicy. Żeby zażegnać sytuację kryzysową marki reakcja władz firmy musiała błyskawiczna, koncern po prostu odciął się od bohaterki skandalu. Kiedy, tuż po wylądowaniu maszyny na lotnisku w Kapsztadzie, Sacco włączyła komórkę dowiedziała się, że może sobie przedłużyć urlop o ile chce, bo nie musi już wracać do pracy, ponieważ została zwolniona w trybie natychmiastowym.

Jeśli prowadzimy konta w mediach społecznościowych bardzo uważajmy co piszemy i jakie zdjęcia wrzucamy (choć po latach coś co kiedyś wydawało się niewinne może nabrać innego znaczenia i nam zaszkodzić) albo lepiej nie udostępniajmy publicznie naszych fotek i przemyśleń. I trzeba naprawdę uważać, bo nawet ustawienie prywatności tak żeby treści były dostępne tylko dla znajomych nie zawsze zapewnia bezpieczeństwo. Bywają ludzie, którzy na przykład po jakimś konflikcie z nami (albo tylko z czystej zawiści) mogą wynieść kompromitujące nas informacje na zewnątrz. Dlatego najlepiej do sieci wrzucać tylko takie treści, które można z czystym sumieniem pokazać rodzicom. To najlepszy sposób na „autocenzurę”.

Program sektorowy „Bankowcy dla Edukacji” to jeden z największych programów edukacji finansowej w Europie. Jest on realizowany od 2016 r. z inicjatywy Związku Banków Polskich przez Warszawski Instytut Bankowości. Jego celem jest edukowanie uczniów, studentów i seniorów w zakresie podstaw praktycznej wiedzy dotyczącej ekonomii, finansów, bankowości, przedsiębiorczości, cyberbezpieczeństwa i obrotu bezgotówkowego.

Zapraszamy na stronę www.bde.wib.org.pl

logo Bankowcy dla Edukacji

86% dorosłych osób w Polsce ma rachunek w banku i siłą rzeczy problem ustanowienia spadkobiercy bądź dochodzenia spadku dotyczy lub będzie dotyczył każdego z nas. Nowelizacja prawa bankowego z 1 lipca 2016 roku w dużej mierze uprościła zasady postępowania dotyczące nieaktywnych rachunków bankowych, kwestii dziedziczenia pieniędzy pozostawionych na koncie przez zmarłych i poszukiwania spadkobierców właściciela rachunku. Warto je znać.

Kwestia tzw. rachunków uśpionych, a więc takich, na których nie dokonywano żadnych operacji najprawdopodobniej na skutek śmierci właściciela jeszcze do niedawna rodziła szereg pytań o to, w jaki sposób powinny być zagospodarowywane pozostawione na nich środki. Dzisiaj ta sprawa jest już uregulowana i wiadomo, że umowa prowadzenia rachunku bankowego wygasa w chwili śmierci właściciela lub po 10 latach od wykonania ostatniej operacji na koncie, jeśli bank nie uzyskał informacji o śmierci właściciela.

Zanim jednak do tego dojdzie, po 5 latach od ostatniej dyspozycji, bank powinien wystąpić do administracji publicznej o informację z bazy PESEL czy posiadacz rachunku żyje. Jeśli w dalszym ciągu nie można tego ustalić, na 6 miesięcy przed upływem terminu 10 lat od ostatniej dyspozycji na koncie, bank musi poinformować właściciela o skutkach rozwiązania umowy.  Jeśli cała procedura została wyczerpana, bank może legalnie zamknąć rachunek. Co wówczas dzieje się z pieniędzmi, które na nim pozostały?

Informacje o rozwiązaniu umowy są przekazywane do gminy, w której po raz ostatni był zameldowany właściciel konta. W przypadku braku spadkobierców pieniądze trafiają do jej budżetu, a gdyby nie można było ustalić ostatniego miejsca zameldowania – do Skarbu Państwa.  Warto natomiast pamiętać, że każdy posiadacz rachunku może złożyć dyspozycję na wypadek śmierci. Dzięki temu ułatwi swoim bliskim otrzymanie środków niezależnie od zwykle długotrwałego procesu spadkowego. Maksymalna kwota, którą można w ten sposób zapisać wynosi 20-krotność przeciętnego wynagrodzenia (bez nagród z zysku) – w połowie 2019 r. byłaby to kwota ok. 100 tys. zł. Jeśli właściciel rachunku zostawi taką dyspozycję, wówczas bank, po otrzymaniu informacji o jego śmierci, będzie miał obowiązek przypomnieć beneficjentom o czekających na nich środkach. Co należy zrobić, kiedy właściciel rachunku nie zostawia dyspozycji, a my, jako spadkobiercy nie wiemy w jakim banku miał rachunki?

Wówczas musimy skorzystać z Centralnej Informacji o Rachunkach, prowadzonej przez Krajową Izbę Rozliczeniową. Warunkiem jest posiadanie tytułu prawnego do spadku po właścicielu rachunku – aktu poświadczenia dziedziczenia lub postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku i złożenie zapytania w dowolnym oddziale banku lub SKOK-u. Instytucja ta zweryfikuje naszą tożsamość i tytuł do spadku i w ciągu 3 dniu roboczych otrzymamy zbiorczą informację na temat rachunku lub rachunków osoby zmarłej.

Program sektorowy „Bankowcy dla Edukacji” to jeden z największych programów edukacji finansowej w Europie. Jest on realizowany od 2016 r. z inicjatywy Związku Banków Polskich przez Warszawski Instytut Bankowości. Jego celem jest edukowanie uczniów, studentów i seniorów w zakresie podstaw praktycznej wiedzy dotyczącej ekonomii, finansów, bankowości, przedsiębiorczości, cyberbezpieczeństwa i obrotu bezgotówkowego.

Zapraszamy na stronę www.bde.wib.org.pl

logo Bankowcy dla Edukacji

Bankomaty na stałe wpisały się w nasz krajobraz, a możliwość wypłacenia gotówki przez całą dobę stało się dla nas oczywistością. Należy jednak pamiętać, że bank dając nam dostęp do swojego sejfu i stawiając go np. przy osiedlowym sklepie powierzył nam klucz w postaci karty płatniczej. To czy bezpiecznie użyjemy tego sejfu zależy w dużej mierze od nas.

Przy wypłacie pieniędzy możemy paść ofiarą kradzieży – nie tylko wyrwania gotówki z naszych rąk, ale także poprzez zeskanowanie karty za pomocą specjalnych nakładek. Pamiętaj, że wszystkie informacje zapisane na karcie należy bezwzględnie chronić. Pozyskanie przez oszustów nawet niekompletnych danych może ułatwić im kradzież pieniędzy z konta.

Zacznij od wyboru bankomatu. Aby nie paść ofiarą złodzieja wybierz bankomat znajdujący się pod nadzorem kamer, ochrony lub w oddziale banku. Należy unikać wypłat z bankomatów w miejscach odludnych lub takich, które są wieczorem słabo oświetlone. Przed wypłata z bankomatu warto rozejrzeć się czy nikt podejrzany nas nie obserwuje, jeśli tak się zdarzy należy anulować transakcję i poszukać innego bankomatu.

Wypłacając pieniądze stań blisko maszyny i zasłoń swoim ciałem ekran i klawisze, dodatkowo zasłoń też ręką klawiaturę. Jeszcze przed włożeniem karty do bankomatu sprawdź czy wejście na kartę nie posiada żadnych dodatkowych nakładek w postaci np. doklejonej nietypowej listwy z nawierconymi małymi otworami, elementy działające jak magnes, elementy, które można oderwać czy odkleić itd. Zwrócić również uwagę na klawiaturę – nie powinna być wypukła ani zniekształcona. Wpisując PIN nie trzymaj palców wyłącznie na klawiszach, z których składa się Twój kod. Jeśli wygląd lub funkcjonowanie bankomatu wzbudzi Twoje podejrzenia nie wykonuj transakcji. Należy jednak niezwłocznie zawiadomić bank lub firmę, która obsługuje dany bankomat. Informację o tym pod jaki numer zadzwonić znajdują się na każdym urządzeniu – jeśli jej nie będzie to należy skontaktować się z policją.

PIN do karty bankowej nie powinien być nigdzie zapisywany, szczególnie na karcie, w portfelu ani w telefonie. Ułóż PIN, który nie będzie oczywisty (jak data Twoich urodzin czy ciąg takich samych cyfr). Nigdy nie podawaj nikomu swojego PINu, ani nie pożyczaj karty. Pamiętaj o zmianie PINu co jakiś czas, np. raz na pół roku. Aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo sprawdzaj także wyciąg z konta, w przypadku podejrzanych transakcji zgłoś problem swojemu bankowi.

Wypłacając pieniądze zawsze bierz potwierdzenie transakcji, nie zostawiaj go w bankomacie i nie wyrzucaj go obok bankomatu. Potwierdzenie przyda się w przypadku reklamacji transakcji. Aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo możesz ubezpieczyć kartę oraz ustawić limit wypłat dziennych. W przypadku kradzieży karty możliwość wypłaty pieniędzy z konta zostanie ograniczona do ustawionego minimum.

Mimo, że uwielbiamy płacić kartą to wypłacanie gotówki wciąż jest niezbędne. Aby nie stracić pieniędzy oraz uniknąć stresu przy ewentualnych reklamacjach transakcji pamiętajmy o bezpiecznym użyciu bankomatu, a kartę traktujmy tak jak plik pieniędzy. Nie spuszczajmy jej z oka.

Program sektorowy „Bankowcy dla Edukacji” to jeden z największych programów edukacji finansowej w Europie. Jest on realizowany od 2016 r. z inicjatywy Związku Banków Polskich przez Warszawski Instytut Bankowości. Jego celem jest edukowanie uczniów, studentów i seniorów w zakresie podstaw praktycznej wiedzy dotyczącej ekonomii, finansów, bankowości, przedsiębiorczości, cyberbezpieczeństwa i obrotu bezgotówkowego.

Zapraszamy na stronę www.bde.wib.org.pl

Logo Bankowcy dla Edukacji

SMS wyglądający na pierwszy rzut oka jak informacja z banku może narazić nas na utratę wszystkich oszczędności. Tak samo niebezpieczne mogą być maile na przykład z informacją o zablokowaniu dostępu do konta i konieczności pilnej weryfikacji danych. Złodzieje potrafią doskonale podszyć się pod różne instytucje i wiedzą jak napisać wiadomość żeby skłonić nas do kliknięcia w link prowadzący do fałszywej strony.

Kiedyś złodzieje kojarzyli się głownie z osiłkami, którzy czaili się na ofiarę gdzieś w ciemnym zaułku z łomem w ręku. Dziś jednak tego typu rabusie stanowią rzadkość. Ich miejsce zajęli cyberprzestępcy, ludzie o wiele inteligentniejsi i kulturalniejsi od swoich kolegów zajmujących się „analogowymi kradzieżami”.

Najgroźniejsze dla nas grupy przestępcze tworzą znakomici znawcy psychologii i bardzo dobrze wykształceni inżynierowie. Ich sztuczki są tak dopracowane, że praktycznie każdy może się na nie nabrać. Najlepszym przykładem jest to jak hakerzy zaatakowali np. komitet wyborczy kandydującej na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych Hilary Clinton. Członkowie sztabu otrzymali wiadomość, że ich hasła e-mail straciły ważność i w związku z tym proszeni są o wygenerowanie nowych. Oczywiście w sprytnie przygotowanym mailu podano link do odpowiednio spreparowanej przez hakerów witryny. Na tę sztuczkę dał się nabrać m.in. szef sztabu Clinton, który w ten sposób podał cyberprzestępcom swoje hasło do konta mailowego. W efekcie jego naiwności wykradziono wszystkie informacje dotyczące kampanii prezydenckiej kandydatki.

Większość ataków polega właśnie na wykorzystaniu ludzkiej naiwności. Tworzy się komunikat zmuszający odbiorcę do tego żeby wykonał szybko jakieś działanie. Nikt nie chce stracić dostępu do maili albo mieć zablokowanego konta bankowego. Dlatego klikamy
w podany link żeby uchronić się przed takim „nieszczęściem”. I robimy to choć powinniśmy pamiętać, że banki nigdy nie komunikują się z nami w ten sposób.

Czy można uchronić się przed takimi kłopotami? Najlepsza rada, to po prostu nie klikać od razu w link, chwilę pomyśleć, zadzwonić do instytucji od której potencjalnie otrzymaliśmy e-mail lub smsa, z pytaniem czy rzeczywiście chcą żebyśmy wykonali jakieś działania.

Warto również zabezpieczyć się przed możliwością przejęcia naszych urządzeń elektronicznych przez hakerów. To znaczy, że jeśli wykorzystujemy smartfon do wykonywania operacji bankowych, nie powinno się instalować na nim żadnych innych aplikacji, zwłaszcza związanych z mediami społecznościowymi, gier itp. Mogą one bowiem  spowodować wyciek danych lub doprowadzić do przejęcia urządzenia przez cyberprzestępcę.

Warto również rozdzielić kanały komunikacyjne, tak by autoryzujące wiadomości SMS przychodziły na inne urządzenie, niż to przez które logujemy się do banku. Dzięki temu jeżeli nawet malware, czyli złośliwe oprogramowane, zostanie przez nas zainstalowane to i tak atakujący nie uzyska dostępu do naszego konta bankowego, ponieważ albo nie będzie mógł przeczytać haseł albo nie zaloguje się do aplikacji bankowości elektronicznej.

Program sektorowy „Bankowcy dla Edukacji” to jeden z największych programów edukacji finansowej w Europie. Jest on realizowany od 2016 r. z inicjatywy Związku Banków Polskich przez Warszawski Instytut Bankowości. Jego celem jest edukowanie uczniów, studentów i seniorów w zakresie podstaw praktycznej wiedzy dotyczącej ekonomii, finansów, bankowości, przedsiębiorczości, cyberbezpieczeństwa i obrotu bezgotówkowego.

Zapraszamy na stronę www.bde.wib.org.pl

logo Bankowcy dla Edukacji